poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Biosilk. Sylikonowy "jedwab"

Dziesięć lat temu robił furorę we wszystkich salonach fryzjerskich. Każda fryzjerka go polecała, określając jako "cudo" na wszystko. No właśnie, dziesięć lat minęło i jak jest dziś. Sam kiedyś go polecałem, teraz unikam, gdy tylko dowiedziałem się o składzie. Oczywiście, w rewelacyjnym "jedwabiu" nie ma odrobiny jedwabiu. Jest to czysty silikon który okleja włos, przez co zakleja łuski i fakt, jest efekt wygładzenia, ale nie poprawia ich kondycji. Niestety długotrwałe stosowanie tego preparatu może prowadzić do zniszczenia włosów. Gdy łuskę mamy zaklejoną, mniej składników odżywczych wchodzi we włos z odżywki bądź maski. I tu jest właśnie problem. Niestety, może tego nie czuć, ale "jedwab" nie jest zmywany jednym myciem włosów. Uważam, że o wiele lepiej nałożyć na włosy jedną kroplę oliwy z oliwek.



 ☆★☆

Ten years ago it was a great "wow" in all hair salons. Every hairdresser recommended it, considering it a "miracle" to everything. Well, ten years have passed, and what is it like today? I once also recommended it, and now I avoid it as soon as I learned about its ingredients. Of course, in this sensational "silk" there is no silk at all. It is clear silicone which glues hair around, which results in scales of hair being sealed and the there is the effect of smoothing, but it does not improve the hair condition. Unfortunately, long-term use of this product can lead to hair damage. When a hair scale is sealed, fewer nutrients enter the hair from a conditioner or hair mask. And here's the problem. Sorry, you may not feel it, but "silk" cannot be washed off a hair after one wash. I think it is much better to apply just one drop of olive oil to your hair.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz